Dlaczego można się spodziewać, że banki będą rezygnowały z apelacji od wyroku I instancji?
Regularne zwiększanie rezerw prawnych związanych z kredytami w CHF
Banki decydują się na zwiększanie rezerw prawnych ze względu na rosnącą liczbę przegranych spraw w sądzie, dotyczących kredytów hipotecznych, z Frankowiczami. Przewidują także coraz większą liczbę pozwów oraz możliwość proponowania ugód kredytobiorcom.
W lutym tego roku Bank Pekao podjął decyzję o zwiększeniu rezerw na ryzyko prawne związane z portfelem walutowych kredytów hipotecznych w CHF o kwotę 318 milionów złotych, czyli do 436 milionów złotych, co obciąży wyniki finansowe banku za IV kwartał 2020 r. Pomimo zwiększenia rezerw, bank uzyskuje dodatni wynik finansowy. Tym samym, Bank Pekao poinformował, że ok. 25% zysku netto za 2020 r. (tj. 283 895 459,96 zł) przeznacza na kapitał rezerwowy.
Podobnie mBank – zaplanował 439,5 mln zł za IV kwartał 2020 r. na ryzyko związane z kredytami we frankach szwajcarskich. Natomiast koszty ryzyka prawnego w samym II kwartale 2021 r. wyniosły 248,4 mln zł. Mimo to, bank zapewnia, że uzyskuje dodatni wynik finansowy.
Nieco inaczej wyglądają koszty Banku Millennium, który mimo rezerw w postaci 512 mln zł na I kwartał 2021 r. notuje ujemny wynik netto. Analogicznie bank prognozował II kwartał, wynik ujemny, mimo 460,1 milionów złotych rezerw.
Jeszcze większą rezerwę na II kwartał 2021 r. zaplanował Santander Bank Polska, bo aż 518 milionów złotych i spodziewa się słabego wyniku finansowego netto, jednak nieujemnego.
Czy banki będą rezygnowały z apelacji od wyroku I instancji?
W niedalekiej przeszłości mogliśmy być pewni, że bank złoży apelację od wyroku zapadłego w sądzie pierwszej instancji, gdyż zakładano, że to da bankowi większe korzyści. Jednym z argumentów za takim rozwiązaniem miała być możliwość dłuższego korzystania z kapitału przez bank – czas na korzystanie z kapitału to czas na inwestycje i pomnażanie środków. Inną pobudką do składania apelacji miało być zniechęcenie Frankowiczów do wchodzenia na drogę sądową – pokazanie przewlekłości postępowań oraz nieustępliwości banków w tych postępowaniach.
Jednakże gorsza dla banków, a lepsza dla Frankowiczów może okazać się druga strona medalu. Po unieważnieniu umowy, banki są zobowiązane do zwrotu Kredytobiorcom odsetek za opóźnienie w wysokości 5,6% w stosunku rocznym. Odsetki wynikają ze złożonego do banku, w imieniu Kredytobiorcy, wezwania do zapłaty z żądaniem zwrotu zapłaconych rat oraz innych kosztów związanych z kredytem. Termin takiego wezwania wynosi 10 dni – po tym czasie zaczyna się naliczać odsetki, które rosną przez całą drogę, aż do unieważnienia umowy kredytowej. Uśredniony czas sprawy frankowej w pierwszej instancji wynosi około 2 lat. Natomiast dodatkowo czas apelacji wynosi 1-1,5 roku, więc odsetki wzrastają jeszcze przez okres rozpatrywania sprawy w drugiej instancji. Na przykładzie kredytu frankowego o wartości 300 000 zł: gdy postępowanie w I instancji będzie trwało 2 lata to Kredytobiorcy należy się 33 600 zł odsetek, zakładając że bank wniesie apelację, która potrwa rok, to odsetki wzrosną o 16 800 zł, czyli suma odsetek za opóźnienie będzie wynosiła aż 50 400 zł!
Do tej pory mniej niż 10% osób mających kredyt we frankach zdecydowało się złożyć pozew do sądu. Jeżeli więcej Frankowiczów zmobilizuje się do działania, to banki mogą zacząć rezygnować z apelacji, aby zaoszczędzić więcej środków, przez niższą kwotę odsetek do zapłacenia. Wszystko ze względu na to, że linia orzecznicza jest zdecydowanie korzystniejsza dla Frankowiczów, a banki przegrywają te sprawy.